wtorek, 24 września 2013

Niedrogie kosmetyki, które uwielbiam :) cz. 1

Jak pokazuje doświadczenie, mnóstwo jest produktów tanich, które absolutnie uwielbiamy, a także niezliczona rzesza tych drogich, osławionych, ekskluzywnych, które nie są warte swojej ceny i głęboko rozczarowują. Chcę więc podzielić się z Wami swoimi typami, zarówno z tej taniej, jak i drogiej kategorii.

Dzisiaj niedrodzy ulubieńcy! :)

Pierwszy produkt to krem ochronny dla dzieci bambino, wersja z tlenkiem cynku. Krem posiada gęstą, treściwą konsystencję, łagodzi i przyjemnie natłuszcza. Dzięki obecności tlenku cynku jest doskonały dla cer problematycznych, z trądzikiem, polecam więc go na noc tym z Was, które stale tudzież od czasu do czasu borykają się z takimi niespodziankami na twarzy. Pięknie łagodzi stany zapalne. Ja często, zwłaszcza w porze jesienno-zimowej używam go również pod makijaż.. Nakładam  go rano na twarz, następnie czas na śniadanie, kawka i akurat zdąży się wchłonąć. POLECAM! ( cena, ok. 4 zł)





Nigdy żadne cudowne preparaty, oliwki, wzmacniacze i inne diamentowe cuda, nie działały na moje strudzone paznokcie. Wiem, że to grzech, ale wszelkie prace domowe wykonuję bez rękawiczek i niestety moja płytka paznokci na tym cierpi. Ale na szczęście istnieje odżywka eveline 8 w 1 total action.    
 I naprawdę działa totalnie! Niesamowicie nie tylko wzmacnia paznokcie, ale i wygładza ich powierzchnię. Nareszcie coś skutecznego. Mój ulubieniec! (cena: ok. 10 zł.)



Dezodorant,  produkt - niezbędnik, to rzecz oczywista. W tej kategorii oczywiście również każda z nas ma swoich faworytów. Moja kulka z Ziaji, o pudrowo -dzidziusiowym zapachu soft, sprawdza się wyśmienicie w każdej temperaturze. Pięknie i subtelnie pachnie przez cały dzień i jest bardzo skuteczna. Zużyłam już z pewnością kilkanaście opakowań ( cena ok. 6 zł)



I na koniec coś z kolorówki, czyli cienie do powiek Firmy Sleek. Ja posiadam jedną paletkę o wdzięcznej nazwie Oh so special. Za niewielką cenę, otrzymujemy pięknie skomponowaną paletkę dobrze napigmentowanych cieni. Ja wybrałam ten zestaw, gdyż lubię  satynowe cienie w odcieniu łososiowym i delikatnie złotym, a ta paletka takie w sobie posiada. Zawiera również kilka cieni matowych. Absolutny must have! 
( ok. 35 zł)


To pierwsza część moich faworytów, niedługo zapraszam na kolejne typy. A Wy? Możecie mi coś polecić?

J.

wtorek, 17 września 2013

wrześniowe pudełko Glossy Box

Oto jest - kolejne pudełeczko Glossybox, któremu przyświeca hasło Sugar & Spice. Poniżej więc odsłaniam, co tym razem znalazłam w środku.


Moim ulubieńcem z tego pudełka jest bez wątpienia ORGANIQUE, balsam do ciała o twardej konsystencji, która rozpuszcza się w dłoniach, pod wpływem ciepła...cudowna kompozycja pomarańczy i chilli. Moim zdaniem najlepszy produkt z tego pudełka. Z przyjemnością będę go używała w chłodne, jesienne wieczory. Produkt jest na bazie masła shea, posiadającego certyfikat ECOCERT; posiada również olej z avokado oraz pestek winogron.

Do nazwy pudełka ma nawiązywać również peeling do ciała  firmy Yves Rocher.


Peeling posiada orientalny zapach, troszkę zbyt intensywny, jak dla mnie, bardzo dobrze jednak złuszcza ciało. Nie posiada parafiny w swoim składzie, więc daję mu za to plusa! :)

Glossybox, ponownie obdarował nas odżywką do włosów z firmy Artego, tym razem do codziennego stosowania. Na pewno zostawię ją w moim tzw. pudełku 'produktów wyjazdowych" - przyda się!

Ucieszyłam się również z obecności kremu do twarzy Lierac, na pierwsze zmarszczki - nawilżający, energetyzujący i wygładzający. Użyłam przed chwilką i muszę przyznać, że bardzo ładnie współgra z moją skórą.  Zobaczę, jak sprawdzi się pod makijażem.




Kropką nad i, są w tym wrześniowym wydaniu perfumy - nowość Just Cavalli. Cudownie, że to perfumy, gdyż jestem zapachowym freakiem :) Ta nuta jednak jest zupełnie do mnie nie przemawia -zbyt słodka i dusząca. Ale tygryski lubią przecież testować nowości, prawda?





Pojawiło się również coś z kolorówki - eyeliner z nieznanej mi wcześniej firmy Be a Bombshell. Na razie leży zamknięty, czeka na swoją kolejkę -dam Wam znać, jak się sprawdzi.

A co Wy sądzicie o pudełku Sugar & Spice? Skusiłyście się? :)

czwartek, 12 września 2013

Projekt "podaj dalej" - wyniki

                                                                  Dzień dobry!
 
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze na blogu. Miło mi ogłosić, iż produkty z projektu
"podaj dalej" powędrują do Grażyny Hanaf oraz Ani B. Gratuluję i dorzucę jeszcze coś extra!

Miłego, inspirującego dnia dla Wszystkich! A już niedługo pozwolę zajrzeć do mojej torebki, czyli zapraszam na TAG: what's in my bag!
 
 
:) J.
 

środa, 11 września 2013

Projekt "Podaj dalej" #1 - rozdanie!


Dzień dobry! Przychodzę dziś do Was z propozycją, a właściwie nową akcją, którą zatytułowałam "podaj dalej". Często w moje łapki wpadają różne produkty. Oczywistym jest, że nie każdy odcień, konsystencja, pasują każdemu. Czy chcecie takie produkty dostawać za free do testowania? Może akurat Wy absolutnie się nich zakochacie. W przyrodzie nic nie może się zmarnować!

Mam dziś dla Was do rozdania tester podkładu Bourjois, oraz multifunkcyjną kredkę marki PUPA, a do tego dodatkowo pyszną, jadalną maseczkę czekoladową z drogerii DM. Komu? Komu?
 
Aby zdobyć wyżej wymienione produkty, należy skomentować dowolny post na blogu. Taki, który najbardziej przypadł Wam do gustu - podzielcie się swoją opinią, refleksją!
Jeszcze dzisiaj wybiorę dwie osoby! Liczę na Waszą kreatywność!
 

 

poniedziałek, 9 września 2013

The Balm, Mary Lou Manizer - recenzja

Mary - Lou Manizer....czyli the best highlighter..ever!

Rozświetlacz do twarzy, to kosmetyk, który niektórym może wydać się zbędnym wydatkiem. Kiedyś tez tak myślałam, dopóki wizażystka nie nałożyła  odrobiny rozświetlacza na moje kości policzkowe. Mały gest, odrobina produktu, a w sposób diametralny zmieniło to wygląd twarzy.
Od tamtej pory, poszukiwałam rozświetlacza idealnego. Testowałam, macałam, nakładałam i oto jest:

Mary - Lou Manizer z firmy The Balm!

 
Rozświetlacz ten, posiada przepiękny szampański odcień, który moim zdaniem, będzie pasował do każdej karnacji. Tworzy na twarzy przepiękny efekt tafli. W  żadnym wypadku nie jest to brokatowy, tandetny efekt. Określiłabym go raczej jako elegancki "glow", który uzyskujemy na twarzy.
 
Ja nakładam produkt na linii kości policzkowych, idąc w górę, ku skroniom. Można nim uzyskać piękny, delikatny, dzienny efekt rozświetlenia, jak również ekskluzywny, wieczorowy połysk.
To również produkt multifunkcyjny - uwielbiam używać go jako cienia do powiek, na całą ruchomą powiekę, lub w kąciki oczu, dla rozświetlenia spojrzenia, lub tuż pod łukiem brwiowym. Fajnym trikiem, jest zaaplikowanie go tuż nad ustami, na tzw. łuk kupidyna. Usta będą wydawały się wtedy większe i bardziej ponętne.
 
Nie wyobrażam sobie makijażu bez odrobiny rozświetlacza - to swoisty lifting dla twarzy, bez użycia skalpela. Sprawdza się przez cały rok, a ten z firmy The Balm, to prawdziwe cudo w mojej kosmetyczce! Zachęcam Was kobietki do modelowania twarzy z użyciem rozświetlacza!
 
Mary - Lou Manizer posiada jeszcze jeden plus. Zapakowany jest bowiem w piękne, solidne opakowanie, utrzymane w stylistyce retro, podobnej do kosmetyków firmy Benefit. Posiada również duże, wygodne lusterko. Uwielbiam go!
 
 
 
 
 
J.

wtorek, 3 września 2013

Jesienne przyjemności - przytulnie i pachnąco :)

 Za oknami dziś znacznie chłodniej... ponoć tylko chwilowo, ale ja już czuję oddech jesieni na karku. Nie popadam jednak w nieuzasadniony pesymizm, gdyż uważam, iż każda pora roku ma swoje dobre strony. Jesienią zmieniam nieco swój rytm dnia i wieczoru, częściej sięgam po ciepłą owsiankę rano, zmienia się również moja pielęgnacja. Znowu powracam do ciepłych, otulających zapachów i w mojej łazience i kuchni, niepodzielnie króluje czekolada,


To, poza znaną już Wam z mojego bloga bazą brązująca Chanel, drugi ulubiony brązer. Dzięki uprzejmości mojej ulubionej perfumerii internetowej, ----> KLIK, dostałam ten produkt do przetestowania i w mom organizmie wyprodukowała się znaczna liczba endorfin! Produkt jest doskonały do konturowania twarzy, to typowo matowy brązer w świetnym odcieniu, w żadnym wypadku nie wpada w pomarańcz. Daje takie ciepłe, otulające, satynowe wykończenie i na pewno będę używała go niemal codziennie. I do tego zapach...czekoladowy, pyszny. Poza tym opakowanie również jest urzekające. I ta czekolada nie tuczy ;)

Wraz z końcem lata odkurzam z półek zapachy, które latem były za ciężkie. Do jesiennych, ciepłych swetrów, doskonale pasuje kropla perfum Angel. Podobno też mają w składzie nutę czekoladową.

 
 Gdy wieczory są dłuższe i spędzamy je częściej w domowym zaciszu, sprzyja to pielęgnacji włosów. W dalszym ciągu używam Vatiki, ostatnio odkryłam również inny olejek, wzmacniający włosy, z firmy Orientana. - Ajurwedyjska terapia dla włosów. Olejek ma świetny skład i bardzo atrakcyjną cenę.

dla zainteresowanych ------> Skład INCI: Cocos Nucifera Oil (olej kokosowy), Sesamum Indicum Oil (olej sezamowy), Lactobacillus/ Lac Ferment (ferment mleczny), Nilibhrungandi Oil , Elettaria Cardamonum Seed Oil (olej kardamonowy), Ferri Peroxi Dumrubrum, Eclipta Alba Powder, Terminalia Chebula Extract (ekstrakt z migdałecznika), Sugandhit Dravya Extract, Centella Asiatica Leaf Extract (ekstrakt z wąkrotki azjatyckiej), Jasminum Officinale Flower Oil (olejek jaśminowy), Abrus Precatorius Root Extract (ekstrakt z korzenia paciorecznika), Citrullus Colocynthis Fruit Extract (ekstrakt z owocu arbuza kolokwinty), Triticum Vulgare Germ Oil (olejek z kiełków pszenicznych), Citrus Medica Vulgaris Peel Oil (olejek z skórki cytryny), Datura Stramonium Leaf Extract (ekstrakt z bielunia), Indigofera Tinctoria Extract (ekstrakt z indygowca), Nardostachys Jatamansi Oil (olejek ze szpikanardu), Pongamia Glabra Seed Oil (olejek karanja), Azadirachta Indica Leaf Extract (ekstrakt z miodli indyjskiej), Lawsonia Inermis Extract (ekstrakt z lawsonii), Berberis Aristata Root Extract (ekstrakt z korzenia berberysu), Anacyclus Pyrethrum Root Extract (ekstrakt z bertramu lekarskiego), Acorus Calamus Root Oil (ekstrakt z korzenia tataraku), Glycyrrhiza Glabra Root Extract (ekstrakt z korzenia lukrecji).






Wcieram go w skórę głowy i we włosy na ok. godzinę przed myciem włosów, czasami zaś zostawiam na noc. Olejek m.in wzmacnia moje włosy, zapobiega wypadaniu, stymuluje porost włosów. Kupuję go również przez internet, tutaj ---> KLIK.
 
Gdy za oknami chłodniej, wybieram wannę zamiast prysznica. Uwielbiam wylegiwać się w pachnącej pianie, relaksować się i odprężać w ten sposób. Ulubione płyny do kąpieli, firmy Kneipp,  kupuję w drogerii DM w Niemczech. Wiem jednak, że są również dostępne w Polsce. To naturalne kompozycje, o fenomenalnych zapachach, firma Kneipp posiada 120 -letnią tradycję. Tym razem skusiłam się na relaksujący zapach. Gdy będę w DM ponownie, z pewnością kupię kolejne płyny. Polecam Wam je gorąco!
 
 


Nie istnieje dla mnie jesień bez kominka i świec. Zapach..relaks...odprężenie...Moje ulubione świece, to te z Yankee Candle, obecnie jestem zakochana w nucie zapachowej Black Coconut.




Życzę Wam przytulnych, pachnących i czekoladowych wieczorów :) J.

Może zdradzicie jakieś Wasze jesienne przyjemności?

 

poniedziałek, 2 września 2013

NUXE Nirvanesque

Jak zapewne zauważyliście, bardzo lubię firmę Nuxe i ich produkty. Jednym z moich ulubionych kremów do twarzy tej firmy, jest ten z serii Nirvanesque. To seria do skóry z pierwszymi zmarszczkami, odprężająca twarz, wygładzająca drobne linie. Krem zawiera ekstrakty z białego lotosu, maku polnego oraz prawoślazu. Sprawia, że twarz wygląda po prostu na "szczęśliwszą" :).
Uwielbiam ich produkty, tym bardziej ucieszyła mnie wiadomość o  promocji, która rusza właśnie dzisiaj!

Każdy, kto zakupi dowolny produkt z serii Nirvanesque, otrzyma piankę micelarną 50ml, do mycia twarzy, GRATIS! Bardzo spodobała mi się ta promocja, więc czym prędzej postanowiłam Wam o niej również donieść :)

Szukajcie w aptekach! :)


J.