Wszystko zaczęło się od prezentu, czyli brytyjskiego wydania.
Później, gdziekolwiek byłam, gdziekolwiek podróżowałam, wypatrywałam w sklepach z prasą, magicznej literki "V". I tak, przywoziłam swoje skarby z Francji, Włoch oraz Niemiec.
W mojej kolekcji znajduje się również wydanie portugalskie, z przepiękną Anią Jagodzińską na okładce.
Unikatowe wydania, dzięki uprzejmości bliskich osób, przywędrowały do mnie również z USA i z Rosji. Liczna ilość reklam papierosów w rosyjskim wydaniu - to znak charakterystyczny ;)
Jedną z najcenniejszych zdobyczy, było dla mnie wydanie Vogue India, które kupiłam, będąc tam w podróży.
Wydanie przepiękne, nietypowe, łączące w sobie nowoczesność europejskich wydań z tradycją i kulturą hinduską. To wielki kontrast -ekskluzywny modowy świat i biedne hinduskie ulice. Biedne, ale zawsze kolorowe. Barwne stroje pozwalają zapomnieć ludziom o szarej rzeczywistości, podobnie jak pełne przepychu bollywoodzkie produkcje filmowe.
reklama z indyjskiego VOGUE
Uwielbiam w chłodne, jesienne dni, usiąść z filiżanką gorącej czekolady i przeglądać zebrane przez mnie numery. Kolekcja stale powiększa się, najbardziej marzy mi się teraz wydanie japońskie.. :)
P.S.Vogue niekiedy przydaje się również do innych celów ;) Tutaj, jako rekwizyt mojej sesji zdjęciowej :)
CU :*
Justynko, jakie firmy masz oprawki do okularow? :))) Buziaki! Magda
OdpowiedzUsuńJean Paul Gaultier :)
UsuńVogue India - marzenie!
OdpowiedzUsuń